poniedziałek, 17 listopada 2014

BULION Z SUSZONYCH BOROWIKÓW MOJEJ MAMY podawana z tagiatelle.


Ta zupa to jest mistrzostwo świata! Jej smak to moje wspomnienie dzieciństwa ale również pełnia wykwintności choć składników jak na receptę...Jest tak esencjonalna i tak idealna, że nie potrzeba nic więcej....Przy pierwszym skosztowaniu może dziwić, ale każda następna łyżka daje wrażenie totalnej pełni i głębi smaku... To jakaś magia tradycji chyba... Spróbujcie BULIONU Z SUSZONYCH BOROWIKÓW MOJEJ MAMY!

Na zupę potrzebujemy:
40 g suszonych borowików
wodę
sól

Na zasmażkę:
1 łyżka masła
2 łyżki mąki pszennej

Do garnka (tego, w którym będziecie gotowali zupę) wrzucamy grzyby zalewamy wodą i gotujemy przez około 15 min. Aż zmiękną. Solimy - dość sporo (dokładnie nie jestem wstanie podać ilości, bo każdy lubi inaczej, także proszę próbujcie!) Po tym czasie z wywaru wyciągamy grzybki na deskę i kroimy na mniejsze kawałki. Wrzucamy do garnka z powrotem i nadal gotujemy na bardzo wolnym ogniu. Teraz czas na leciutką zasmażkę. W małym rondelku roztapiamy łyżkę masła i dodajemy mąkę, przesmażamy całość. Do zasmażki dolewamy powoli jedną lub dwie chochelki zupy i rozprowadzamy ją by nasza zasmażka była gładziutka bez grudek. Dodajmy ją do zupy, GOTOWE.
Podaję ją z ugotowanym al dente tagiatelle. NIC WIĘCEJ MI DO SZCZĘŚCIA NIE POTRZEBA...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz