siedzi sobie w piekarniku |
Kupujemy DYNIĘ MAKARONOWĄ - koniecznie makaronową, bo z inną się nie uda i już! Czasem panie na targach znają się na nich - ten gatunek ma skórkę twardą i w kolorze przypomina melona żółtego, ma też do niego podobny kształt. Wkładamy ja do piekarnika i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 1,5 godziny. Jeśli Wasza dyńka zrobi się już brązowawa możecie zmniejszyć temperaturę albo powoli wyjmować ją z pieca.
Uwaga parzy w paluchy! ;) wiem wiem niby wszyscy wiemy a ja i tak zawsze coś sobie sparzę ;)
Czas na krojenie - koniecznie w poprzek.
Wyciągamy środek - pestki i mokre włosie są do wyrzucenia, no chyba, że ktoś sam praży pestki dyni!
Zaczynamy wyciągać makaron :)
Ale numer co? :)
Powoli delikatnie oddzielamy nitkę po nitce widelcem - zobaczycie, że nie jest to wcale trudne - i tak do samego końca. Skórę wyrzucamy. A dyniowe nitki przekładamy do naczynia żaroodpornego albo bezpośrednio na talerze. Ja podałam jedną część z sosem pomidorowym - tak też podawała Iw.
Sos pomidorowy: (mój jest taki - ale zróbcie tak jak lubicie najbardziej)
puszka pomidorów lub przecier pomidorowy
dwa ząbki czosnku
sól
pieprz
koperek - pół pęczka
bazylia
Na patelnię wylewamy pomidory lub przecier dodajemy pozostałe składniki według własnych upodobań. Przesmażamy, żeby zredukować sos odrobinę. Polewamy dyniowe niteczki. Gotowe.
Sos czosnkowo - sojowy:
dwa lub trzy ząbki czosnku
dwie łyżki sosu sojowego
trzy łyżki oliwy z oliwek
Na patelni, na oliwie lekko rumienimy czosnek - uwaga, żeby go nie przypalić, bo będzie gorzki!. Dodajemy sos sojowy i gotowe. Podajemy z dynią. Mniam!
Ta dynia to prawdziwy cud natury:)!i jaka pyyyyyszna:):)!!!
OdpowiedzUsuń